wtorek, 17 października 2017

Gołuchów

polując na upragniony dzień bez deszczu, porywamy na wycieczkę pewną czerwoną damę z rzęsami, zwaną Małgorzatą i up up up skaczemy do Gołuchowa. Gołuchów to niewielka miejscowość na trasie Kalisz-Poznań. wydawać by się mogło, że nic tu nie ma, aaaa jednak!




nasz spacer rozpoczynamy u bram parku. tutejszy park jest o-gro-mny! to obszar 158 ha, położony na 3 km odcinku rzeki Trzemna. park został założony jeszcze w XIX w., w angielskim stylu. jego pomysłodawcami i twórcami byli Izabella Działyńska z książąt Czartoryskich, hrabia Jan Działyński oraz ogrodnik Adam Kubaszewski. park jest również ogrodem botanicznym, w którym przechadzając się alejkami można przeczytać informacje jaki gatunek roślinności się podziwia.










pierwszym punktem naszego spaceru jest zamek. patrząc na otoczenie, pobliską rzekę i samą bryłę zamku przywodzi na myśl, że jest się gdzieś we Francji w dolinie zamków nad Loarą. pierwotna konstrukcja zamku pochodziła z XVI w. i stanowiła fort obronny. następnie zamek był kilkukrotnie przebudowywany, a ostateczny kształt zawdzięcza zmianom dokonanym z inicjatywy Izabelli Działyńskiej. 








w jesiennej odsłonie i park prezentuje się cudownie. spacerując alejkami warto kierować się oznaczeniami. na obszarze parku utworzone zostało jedyne w Polsce Muzeum Leśnictwa. zdecydowanie polecamy je rodzinom z bobikami i wycieczkom szkolnym. rewelacyjnie ukazane eksponaty mające walory edukacyjne. pokazujące nie tylko historie leśnictwa, ale przede wszystkim ekosystem leśny, pracę leśników, życie leśnych mieszkańców. 






urzekającym miejscem jest obszar nad jeziorkami w środku parku. jedno w formie zadbanego stawu 'okołoparkowego', połączone z drugim - nieco bardziej dzikim, zarośniętym tatarakiem. do tego rodzinka łabędzi, stadka kaczek i żabi rechot. idealne miejsce na odpoczynek z książką. 








ale te cuda to nie wszystko. dalej kierujemy się do pokazowej zagrody zwierząt leśnych, nad którą pieczę stanowi Ośrodek Kultury Leśnej. oprócz dzikusów, danieli i pary koników polskich, główną atrakcję stanowią żubry. jest to jedyne miejsce w Wielkopolsce, gdzie te potężne ssaki możemy podziwiać. 











gdy już nagadaliśmy się z leśnym stadem, wygłodniali zaczęliśmy poszukiwać miejsca z jedzeniem. wracając innymi alejkami i zachwycając się pięknem tego miejsca zaparkowaliśmy w Muzealnej. kawiarnia przypominająca wystrojem pokój myśliwski oferuje typowo barowe jedzenie. wyjątek stanowi specjalność szefa kuchni pieczeń z żubra. my jednak  decydujemy się na zapiekankę i kubek gorącej czekolady. jakoś tak smutno byłoby zeżreć coś co dopiero podziwialiśmy... 






po posiłku uderzamy w kierunku czerwonego bolidu i w strugach deszczu wracamy do domu do naszego czterołapnego stadka. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz