zauroczeni listopadowym wypadem na Powiśle, postanawiamy sobotnie południe spędzić eksplorując kolejne jego obszary - tym razem pogranicze Lubelszczyzny i Mazowsza.
główny cel wypadu - Janowiec. urocza miejscowość, której atrakcję stanowią ruiny renesansowego zamku, wzniesionego na nadwiślańskiej skarpie. warownię wzniesiono staraniem rodu Firlejów w latach 1508-1526.
obecnie w ramach kompleksu zwiedzać można dziedziniec budowli, ekspozycję muzealną oraz krużganki (bilet wstępu - 12 zł + 6 zł parking).
w ramach ekspozycji podziwiać można makiety przedstawiające poszczególne etapy rozbudowy zamku, a także informacje opowiadające o kolejnych właścicielach budowli.
ciekawym elementem zwiedzania, który nas niesamowicie urzekł jest wystawa fajansu holenderskiego. przepiękne zdobienia - wzory chińskie, ornamenty roślinne, portrety i okolicznościowe zdobienia sprawiają, że jest to jedna z ciekawszych kolekcji, jaką ostatnio mieliśmy okazję podziwiać. aż dziw bierze, że do tworzenia tak pięknej sztuki użytkowej przyczynił się... upadek browarnictwa holenderskiego w XVII w.
obok zamku, w sąsiednim parku, udostępniony jest do zwiedzania także XVIII-wieczny dworek ziemiański.
mamy z Myszorem niepisaną zasadę, że jak gdzieś jedziemy to staramy się wracać nieco inną trasą, niż ta, którą przyjechaliśmy - drogę powrotną planujemy przez.. Mazowsze.
z Janowca kierujemy się wzdłuż Wisły, lokalnymi drogami w kierunku Solca n/Wisłą. po drodze robimy, krótki przystanek nad brzegiem Wisły, gdzie podziwiamy obszar Małopolskiego Przełomu Wisły (nazwa nieco myląca z uwagi na to, że obszar leży w granicach administracyjnych województwa mazowieckiego i lubelskiego). a potem niespiesznym tempem kierujemy się na Opole Lubelskie i do Lublina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz