wtorek
8.30 meeting na dworcu kolejowym i ze Znajomą i ruszamy w Karpaty. w planie kurort Sinaia. w dosłownym tłumaczeniu nazwa brzmi Synaj. w szczegóły dlaczego - nie będziemy się zagłębiać. podróż ze stolicy do pierwszego pasma Karpat - Bucegi - trwa ok. 1,5 h.
stacja urokliwa i od progu pokazuje, że tu rządzi mix architektoniczny. Rumunia w centralnej i karpackiej części uległa wpływom stylu austriackiego, zachowując swoje transylwańskie cechy. dlatego przemierzając ten kraj czasem ma się wrażenie, że jest się o wiele bardziej na zachodzie Eurpy niż w jej środkowo-wschodniej części.
ze stacji wędrujemy za oznaczeniami i tłumem w kierunku centrum miasteczka. parkiem hmm zdrojowym wędrujemy w kierunku budynku dawnego kasyna i monastyru.
a dalej za oznaczeniami do Pałacu Peleş. sama bryła pałacu robi wrażenie, ale to co ukryte jest w środku letniej rezydencji rumuńskich władców - przechodzi wszelkie oczekiwania. pałac został wzniesiony w II połowie XIX w. z polecenia króla Rumunii Karola I z dynastii Hohenzollernów. stąd projekt zakłada wykorzystanie różnych stylów architektonicznych. wnętrza są jeszcze bardziej różnorodne. od misternie rzeżbionych z drewna elementów dekoracji ścian, sufitów, mebli, po kolorowe witraże w oknach. dobór materiałów - tylko najwyższej jakości. podziwiać można również pomieszczenie klimatem nawiązujące do krajów arabskich, z roślinną ornamentyką, a także nawiązujące do stylu hiszpańskiego. misterność detali i wykorzystania przestrzeni. zwiedzanie pałacu trwa ok 1 h (koszt 30 lei). we wnętrzach podziwiać także można kolekcję szkła z różnych części Europy, kolekcję broni, kolekcję zegarów, kolekcję srebra oraz wiele wiele innych.
z pałacu powędrowaliśmy w kierunku Sinaia Gondola - czyli kolejki gondolowej, która zabiera pasażerów na 2 poziomy - ok. 1400 m n.p.m. oraz 2000 m n.p.m. my wybieramy opcję full heaven i za 55 lei mamy wycieczkę w górę i w dół. wyjazd trwa ok. 10 minut. widoki przepiękne, pogoda bajeczna, niebo niemal bezchmurne. na szczycie delektujemy się świeżym górskim powietrzem i podziwiamy widoki, na kolejne pasma górskie.
potem powrót na 1400 m i czas na obiad. menu różnorodne, ale spośród dań z grilla i tak: kiełbaski ichniejsze, mici - grilowane pulpeciki mięsne, bulz - mamałyga z buncem, gogarnele - kiszone zielone pomidory, pieczone ziemniaki i pieczywo. najedliśmy się po kokardę. krótki rzut okiem na okolicę i powrót do stacji zerowej i szybki spacer w dół miasteczka, gdzie za pół godziny mieliśmy odjazd pociągu do stolicy.
cdn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz