za oknem już prawie wiosna, a my wraz z Myszorkiem mamy przed sobą sporo zimowych wspomnień. z lokalnych klimatów zimowej Cergowej wędrujemy w nieco wyższe górki, a konkretnie w austriacką Karyntię i zimowe Alpy.
Karyntia to obszar Austrii na pograniczu włosko-słoweńskim, a jego stolicą jest Kalgenfurt am Wörthersee. my na krótko lokujemy się w okolicy znanego wszystkim fanom skoków narciarskich - Villach.
jadąc słoweńską autostradą, już mniej więcej za Lubljaną można podziwiać pasma Alp Karnickich, z jednym z ciekawszych wzgórz w krajobrazie - Dobratsch (2166 m n.p.m.). na jego obszarze utworzony został rezerwat przyrody. co istotne, a w szczególności dla nas - na wysokość ok. 1700 m n.p.m. można wyjechać autem. latem wjazd na Villacher Alpenstrasse (droga prowadząca na szczyt Dobratsch) jest płatny. natomiast zimą, dojazd jest darmowy. dla fanów narciarstwa - uprzejmie donosimy, że na szczycie jest sporo wytyczonych i rewelacyjnie utrzymanych tras narciarskich.
na szczyt Dobratsch trafiamy o zachodzie słońca. nie musimy chyba dodawać, że widoki były bajkowe...
po zachodzie słońca postanowiliśmy zajrzeć do centrum Villach. miasto leży nad Drawą, nie jest szczególnie urokliwe, ale sam spacer niemal pustymi uliczkami był całkiem przyjemny. Myszorek nie jest poliglotą i pomylił ratuszową kawiarenkę z domem dla szczurów... a już biedny się cieszył na spotkanie z austriackimi ziomkami ;)
za to w ramach pocieszenia dostał swoją ulubioną wyjazdową kolację i jak zawsze smakowała równie wybornie co w innych krajach ;)
o poranku zastaliśmy za to takie widoki...
w alpejskiej okolicy trafiamy w jeszcze jedno pocztówkowe miejsce. malutka miejscowość Falkert, położona na wysokości ok. 1800 m n.p.m. nad jeziorem Falkertsee. mały kurort narciarski wsunięty pomiędzy wzgórza Parku Narodowego Nockberge.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz