sobota, 10 lutego 2018

a może by tak...





nikt nie powiedział, że zimowej soboty nie można spędzić w pięknej scenerii. zimowej scenerii. tym samym rozpoczęliśmy z Myszorem tydzień życia w plecaku. na pierwszy rzut - kolejka bieszczadzka i Jezioro Solińskie zimą. nie się co rozwodzić. jedziemy... : ))






o kolejce bieszczadzkiej szerzej opowiadaliśmy tu - klik. trasa zimowa, czyli z Majdanu do Balnicy. 













po kuligu pod parą kierunek bieszczadzkie morze - Jezioro Solińskie. trasa przez Buk, piękna, ośnieżona, zimowa. 







wygłodniali zatrzymujemy się w Karczmie Solina. zamawiamy knysze po bieszczadzku i pieczony ziemniak z gulaszem z dziczyzny - regionalne przysmaki. trzeba przyznać - bardzo dobre. Myszor zasadzał się też na szyszki. cóż.. co kto lubi :D 










posileni - robimy sobie krótki spacer po zaporze w Solinie. zimą jest tu wyjątkowo, pusto, cicho. na jeziorze tafla wody niczym lustro - płaska, odbijająca niosące śnieżne chmury niebo. warto się tu wybrać o tej porze roku nie tylko ze względów widokowych, ale i na ten błogi spokój. 











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz